16 lipca 2019

BALI - CAŁA PRAWDA O ŚWIĄTYNI PURA LEMPUYANG LUHUR


Wiem, że już od jakiegoś czasu obiecuję posta o Teneryfie, ale kuję żelazo póki gorące i odniosę się do artykułu o świątyni Pura Lempuyang na Bali, który został niedawno opublikowany na jednym z portali. Autor zarzuca infuencerom, że pokazują nieprawdziwe Bali na swoich zdjęciach. A jak jest naprawdę? 

Kiedy leciałam na Bali wiedziałam, że mogę się rozczarować. Na szczęście do tego nie doszło (poza małymi epizodami), ale doskonale zdawałam sobie sprawę jak wygląda instagramowy świat. Często wszystko co widzimy na instagramie nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Wielokrotnie pokazywałam na moim Insta Stories jak obróbka zdjęć jest wstanie zmienić szaro-bury świat w piękny i kolorowy. Niejednokrotnie udostępniałam filmiki, gdzie graficy komputerowi pokazują jak przerobić zdjęcie w basenie, aby wyglądało na dużo bardziej atrakcyjne. W takim świecie żyjemy i nikt nie chce oglądać brzydkich zdjęć. Zdążyłam się przekonać na własnym przykładzie, że im bardziej nierealne zdjęcie, tym więcej zbierze lajków. Poza świątynią, o której zaraz napiszę dobrym przykładem, który pokazuje, że instagram to jedno, a rzeczywistość to drugie jest opuszczony samolot, który możesz znaleźć na Bali. Pisała o tym kiedyś Ola Najda, która widziała samolot na własne oczy i potwierdza, że w rzeczywistości samolot wygląda inaczej niż na zdjęciach.

Ale o co cała burza z balijską świątynią Lempuyang? No właśnie o to, że na zdjęciach wszystkich influencerów wygląda zupełnie inaczej niż w rzeczywistości. Kiedy leciałam na Bali wiedziałam, że muszę ją odwiedzić, bo poza tym, że jest jedną z najpiękniejszych i najważniejszych świątyń na wyspie, to właśnie w niej znajduje się słynna z instagramowych zdjęć Brama Niebios. Na pewno kojarzysz ujęcia dziewczyn, chłopaków czy par pozujących w ukośnej bramie, za nimi widać wspaniały wulkan Agung, a wszystko odbija się w tafli wody. Jestem pewna, że gdzieś na instagramie takie zdjęcie Ci mignęło. I wiesz co? TO JEDNA WIELKA ŚCIEMA.


Jechałam tam i marzyłam o takim zdjęciu. Widziałam je u mnóstwa ludzi więc modliłam się, aby akurat nikt nie spuścił wody z akwenu, który znajduje się przed bramą. W końcu chciałam mieć zdjęcie z pięknym odbiciem w tafli wody. I wiesz co? Nawet nie zdajesz sobie sprawy jakie było moje rozczarowanie, kiedy zlana potem -było z 40 stopni, gnałam z wywieszonym językiem pod górę, ubrana w sarong – dotarłam na miejsce i zorientowałam się, że NIE MA ŻADNEJ WODY PRZY BRAMIE. Zaczęłam zastanawiać się „WTF, jak to? Przecież ci wszyscy ludzie mieli zdjęcie z pięknym, lustrzanym odbiciem. Jak to zrobili?”

Nie musiałam długo rozmyślać i przegrzewać mojej już i tak wystarczająco rozgrzanej głowy, bo rozwiązanie przyszło samo. Zaraz przy wejściu, po lewej stronie pod dość dużą altanią zobaczyłam tłum ludzi. Było ich naprawdę mnóstwo. Kawałek dalej, tuż przy wspomnianej już nieszczęsnej Bramie Niebios, na niewielkim stołeczku, pod parasolem, aby uchronić się przez nadmiarem słońca, siedziała Pani Balijka, której owy tłum spod altany niezwykle pożądał. Dlaczego? A no dlatego, że Pani posiadała niezwykle cenny przedmiot. LUSTERKO. Tak dobrze czytasz. Kolejka, o której wspomniałam przed chwilą to kolejka, aby zrobić sobie dokładnie takie zdjęcie jakie widujesz na instagramie, dokładnie takie jak wkleiłam powyżej. A poniżej zdjęcie jak to wygląda naprawdę.


Jak ten proceder wygląda w praktyce? Dam Ci szybki kurs:

  1. Kiedy już wyczekasz swoje w kolejce i dotrzesz do Pani spod parasola oddaj jej swój telefon z włączonym aparatem,
  2. Ustaw się najpiękniej jak potrafisz na tle bramy (postaraj się bo masz tylko 3 próby),
  3. Pani zrobi Ci 3 zdjęcia ( i ani jednego więcej), przed każdym da Ci znać, że roi kolejne, 
  4. Oczywiście przyłoży lusterko do aparatu, aby na zdjęciu pojawiło się odbicie,
  5. Kiedy skończy z Tobą zaprosi następną osobę. 
I to byłoby na tyle. Rozczarowałam Cię? Pewnie tak, ale obiecywałam, że będę pokazywać prawdziwą stronę Bali. Na moim Insta Stories, w przypiętych relacjach dotyczących Bali znajdziesz filmiki, które pokazują jak dokładnie wygląda zrobienie takiego zdjęcia. Najśmieszniejsze jest to, że takie zdjęcie, kosztuje Cię jedynie kilka godzin stania w kolejce. Nikt nie chce od Ciebie złamanego grosza, a w przypadku Balijczyków złamanej rupii.


Jakie z tego wnioski? Jeśli przez „robienie turystom dobrze” świątynia traci swój sakralny charakter to chyba coś jest nie tak. Mało kto odwiedza Pura Lempuyang, aby dowiedzieć się o niej więcej i zachwycać się jej pięknem. Ja byłam w takim szoku po tym, co zobaczyłam, że nawet nie zrobiłam żadnego zdjęcia samej świątyni. Uwieczniłam tylko Bramę Niebios, a Agata zrobiła mi jedno zdjęcie na jej tle. Bez stania w kolejce i bez odbicia lustrzanego. Nie wiem czy się liczy. Kilka zdjęć podkradłam J., a kilka wzięłam że stocku.


1 komentarz:

  1. Cudowne miejsce! Ale mimo wszystko - nie pomyślałaby, że wygląda tak w rzeczywistości!

    OdpowiedzUsuń

KOKORINOO dziękuje i pozdrawia !