07 maja 2019

STREET STYLE: SZEROKIE SPODNIE I FUTERKO


W czwartek wróciłam z Tunezji i mimo, że za niecały tydzień ruszam dalej w świat, to jakoś mi smutno. Wiosna bawi się ze mną w chowanego i nie sprzyja mojej kreatywności. Mój mózg znacznie lepiej pracuje, kiedy na zewnątrz jest ciepło. Bo przecież w maju powinno już być ciepło. Nie powinnam zadawać Wam na IS pytania czy ktoś poza mną w maju nosi czapkę. No nie powinnam. Na szczęście są osoby, które podzielają mój los i z tego miejsca przybijam Wam piątkę. Na IS znajdziecie też kilka kreacji gwiazd z wczorajszej MetGali, a uwierzcie mi - było ciekawie.

Wracając do Tunezji. Byłam dość sceptycznie nastawiona do tego wyjazdu, bo jednak to kraj arabski, a w takim do tej pory jeszcze nie byłam. W ogóle nie byłam jeszcze w Afryce, więc z jednej strony nutka podekscytowania, a z drugiej strach. Ale pojechałam i się bardzo pozytywnie zaskoczyłam. Napiszę o Tunezji odrębny post, w którym opowiem o wszystkim, co udało mi się zobaczyć, a także o wszystkich moich odczuciach dotyczących tego kraju. Jednakże jak powiedziała jedna z towarzyszek mojej tunezyjskiej wyprawy - Aniamaluje - najpierw trzeba sobie wszystko w głowie poukładać, a potem zabierać się do pisania. Tak też zrobię.

To mądre słowa, dlatego po prawie roku (tyle czasu sobie wszystko układałam w głowie :P) w ciągu kilku dni opublikuję posta o krótkiej wycieczce do Oslo. Napisze czy warto wybierać się do tego miasta na 2 noce i zdradzę czy mi się podobało czy nie. Mam też w zanadrzu post o Teneryfie i postaram się go przygotować nieco szybciej niż ten o Oslo. Później w końcu pojawi się Tunezja. Wychodzi na to, że muszę się spiąć, bo posty o Bali będę dodawać przez najbliższe dwa lata, a tego bym nie chciała.  

Jednak Bali będzie za półtora tygodnia. Teraz siedzę w Warszawie, w której jak już wspomniałam za ciepło nie jest. Zdjęcia co prawda są sprzed jakiegoś miesiąca, kiedy było jeszcze zimniej, ale najważniejsze na nich są spodnie, które upolowałam za 19 zł na wyprzedaży. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę, ale staram się nie kupować ubrań w regularnych kolekcjach. Szaleję tylko na wyprzedażach, bo mimo, że kocham ubrania uważam, że pieniądze lepiej wydawać na coś innego. Jestem z siebie dumna, że w końcu dorosłam do etapu, w którym wolę kolekcjonować wspomnienia niż szmaty w szafie. Wiem, wiem. Najlepiej byłoby robić i jedno i drugie, ale wspomnienia w mojej głowie mają nieograniczoną ilość miejsca, a ubrania w szafie niestety już nie. 

Trzymajcie się ciepło!
KOKO

ZDJĘCIA MACIEK SZABLIŃSKI

2 komentarze:

KOKORINOO dziękuje i pozdrawia !