31 stycznia 2019

STREET STYLE: CZERŃ I CZERWIEŃ


Kto tak jak ja kocha lato i już nie może doczekać się, aż za oknem będzie pełno słońca, a nie padający śnieg tak jak w tej chwili? No szybciutko, ręka do góry. Mam dziwne przeczucie, że jest nas więcej niż tych zimnolubnych. Wiem, że są momenty, kiedy Warszawa zimą prezentuje się pięknie (tutaj przykład z mojego instagramu), ale jednak mimo wszystko wolę ją w wakacyjnej odsłonie. Zima ma dla mnie sens tylko w górach, kiedy choinki wyginają się pod ciężarem śniegu, a ja wychodząc z drewnianej chatki na dwór zapadam się po kolana w biały puch. W mieście nigdy nie uraczę takiego klimatu nawet jeśli śniegu będzie naprawdę dużo.

Wczoraj przeglądając internet trafiłam na śmieszne zdjęcie świetnie obrazujące jak zmieniło się moje podejście do ubierania zimą. Kiedyś walczyłam z mamą przed wyjściem do szkoły o założenie czapki. Zawsze przegrywałam i czapka lądowała na mojej głowie. Byłam cwana, dlatego jak tylko wychodziłam z pola widzenia mamy tj. za róg bloku, w którym mieszkaliśmy, od razu czapka lądowała w torbie. Nawet nie chcę sobie wyobrażać jak musiało być mi zimno, kiedy uszy marzły na mrozie, a krótkie kurtki odsłaniały prawie cały brzuch. O szaliku i rękawiczkach w ogóle nie było mowy. 

A dzisiaj? Dzisiaj zimno jest mi zawsze i wszędzie. Jestem jedyną osobą na świecie, której w Meksyku przy trzydziestu stopniach w cieniu było chłodno. W zimę bez czapki, szalika i rękawiczek nie ruszam się z domu. Postaraj sobie wyobrazić w jaką panikę wpadam, kiedy orientuję się na zewnątrz, że zapomniałam rękawiczek, albo co znacznie gorsze - że je zgubiłam (niestety ostatnio zdarza mi się to coraz częściej). Krótkie kurtki odeszły w zapomnienie i najbardziej pożądanym przeze mnie elementem zimowej garderoby jest jak najcieplejsza kurtka puchowa, która sięga mi przynajmniej do kolan. Nigdy nie zrozumiem osób takich jak mój brat ( pozdro600, ale pewnie i tak tego nie przeczytasz :) ), które w zimę chodzą w stopkach i mają gołe kostki. NIGDY. Żaden fragment mojego ciała, poza twarzą rzecz jasna, nie może być odkryty w zimę. ŻADEN. 

Ale co ja będę pisać. Po wczorajszych reakcjach na instastories mam wrażenie, że co druga z nas tak ma. Kiedyś prawie "na golasa" biegałyśmy do szkoły, a dzisiaj nie pogardziłybyśmy drugą ciepłą kurtką założoną na tę pierwszą, pod którą jest gruby golf i longsleeve.

Miłego dnia i pamiętajcie - UBIERAJCIE SIĘ CIEPŁO. 

xoxo
Paulina


ZDJĘCIA MACIEK SZABLIŃSKI

kurtka i buty | jacket & shoes | renee
torebka | bag | phillip lim
okulary | sunnies | zerouv



6 komentarzy:

  1. Hmm to co napisałaś jest niespójne ze zdjęciami. Gdzie masz te puchowa kurtkę, czapkę i rękawiczki? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyglądasz rewelacyjnie

    Zapraszam do siebie na dawkę nowych zdjęć
    Miłego dnia, xx Bambi 👄

    OdpowiedzUsuń
  3. świetna stylizacja a można wiedzieć skąd są spodnie?

    OdpowiedzUsuń
  4. wow! no nie powiem, ciekawa stylizacja :D Ten szal kojarzy mi się z przebierankami w czasach podstawówki, kiedy podbierałam mamie bordowy, gęsty szal z piór :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękna stylizacja i fajnie pomieszane style.

    OdpowiedzUsuń

KOKORINOO dziękuje i pozdrawia !