Z "niewielkim" opóźnieniem mam dla Was ulubieńców grudnia. Postaram się, aby ci styczniowi pojawili się na blogu znacznie wcześniej. Grudzień to przede wszystkim Święta i magia z nimi związana. To były dla nas wyjątkowe Święta, bo pierwsze w naszym własnym mieszkaniu i pierwszy raz całkowicie po naszemu. Rok zakończyliśmy w Pradze i to był zdecydowanie wyjazdowy ulubieniec miesiąca, ale o tym już pisałam. Dzisiaj kilka słów o filmie, który może nie jest arcydziełem, ale całkiem dobrze się go oglądało. Grudzień był na tyle intensywny, że nie udało mi się przeczytać ani jednej książki, ale nadrobiłam w styczniu, dlatego przyszli ulubieńcy będą obfitować w (prawdopodobnie) aż 3 tytuły. W grudniu wpadło mi w ręce kilka ciekawych kosmetyków, o których również Wam opowiem.
Zaczynajmy.
ZDJĘCIA MACIEK SZABLIŃSKI
klapki - renee
zegarek | michael kors via shopbop
ULUBIONY FILM - 6 DNI
Jest to klasyczny film opowiadający historię odbicia zakładników z rąk terrorystów. Jest rok 1980, grupa uzbrojonych napastników wtargnęła do irańskiej ambasady w Londynie i zażądała uwolnienia swoich towarzyszy z irańskich więzień. I tutaj pojawia się element kluczowy całego filmu - brytyjski SAS czyli elitarna jednostka specjalnego przeznaczenia, która ma dokonać szturmu na oblężoną ambasadę. Tak jak napisałam wyżej film nie jest arcydziełem, ale kunszt i precyzja działań jednostki są naprawdę warta uwagi. 7/10 bez problemu dać mogę dać! :)
ULUBIONE KOSMETYKI
MASECZKA NAWILŻAJĄCA - GLAM GLOW
To pierwszy produkt tej marki, który miałam okazję wypróbować na własnej skórze. Ostatnio moja skóra jest niesamowicie wysuszona i każda próba jej nawilżenia jest dla mnie na wagę złota. Nie dziwcie się więc, że prawie wszystkie kosmetyki, które Wam dzisiaj przedstawiam związane są z jej nawilżeniem. Maseczka nawilżająca Glam Glow poza tym, że ma piękne opakowanie i przyjemny, kokosowy zapach - naprawdę nawilża. Po każdym użyciu moja skóra jest wyraźnie odświeżona, jędrna i nabiera blasku. Lubię, serio!
SZAMPON NAWILŻAJĄCY - MON RIN
To kolejny produkt nawilżający w dzisiejszym nawilżeniu, jednak tym razem włosy i skórę głowy. Dość długo szukałam szamponu, który będzie dobrze działał zarówno na włosy jak i skórę głowy. Przez to, ze była mocno przesuszona, czasami dawała o sobie znać i swędziała - nie było to przyjemne doświadczenie. Kiedyś moje narzekanie usłyszała koleżanka i poleciła mi szampon Mon Rin. Nie zastanawiałam się długo, zamówiłam i czekałam aż paczka do mnie dotrze. Szampon okazał się świetny. Już po pierwszym myciu było widać różnicę - końcówki włosów były wyraźnie wygładzone a skóra głowy przestała swędzieć. Trafiłam na ten szampon dość przypadkowo, ale wiem, że zostanie ze mną na dłużej.
INTENSYWNIE NAWILŻAJĄCE SERUM - CLINIQUE
Dalej jestem zakochana w marce Clinique i kolejne produkty podbijają moje serce. To serum jest moim absolutnym must have. Od lat miałam problem ze znalezieniem nawilżającego kosmetyku, który będzie idealny dla mojej skóry. Kupowałam rożne produkty - droższe i tańsze - i zawsze okazywały się niewypałem. Wszystkie nawilżające produkty powodowały pojawienie się na mojej buzi różnego rodzaju wyprysków. Z duszą na ramieniu posmarowałam twarz wspomnianym serum (Clinique Moisture Surge™ Hydrating Supercharged Concentrate) z myślą, że i w tym przypadku nic z tego nie wyjdzie. Szczęśliwie myliłam się, a serum okazało się idealne dla mojej skóry. Ma konsystencję lekkiego żelu, fajnie pachnie i błyskawicznie się wchłania. Tak go polubiłam, że również błyskawicznie znika, ale jestem pewna, ze kupie kolejne opakowanie.
LEKKI KREM NAWILŻAJĄCY DO TWARZY - NEUTROGENA
To kolejny produkt, który przypadł mi do gustu. Co prawda miałam go już od dłuższego czasu, ale leżał grzecznie w szafce i czekał na swoją kolej. Grudzień okazał się miesiącem próbowania i tak oto krem Visibly Clear Spot Proofing - Neutrogeny stał się moim ulubieńcem. Jest bardzo lekki, szybko się wchłania i idealnie nadaje się jako baza pod podkład. Dodatkowo ma działanie przeciw wypryskowe - działa kojąco na wypryski, które już się pojawiły, ale również zapobiega powstawaniu nowych. Do czasu, kiedy znajdę kolejny ulubiony krem, ten jest moim nr 1.
ULUBIONE SZMINKI - BOURJOIS
Uwielbiam matowe szminki i pomadki, dlatego ta nowość od Bourjois od razu skradła moje serce. Marka już od dawana towarzyszy mi prawie przy każdej okazji, ale do tej pory do ust używałam jedynie matowych pomadek, które z wyglądu przypominają błyszczyki. Bourjois Rouge Velvet Lipstic to matowa szminka, która naprawdę długo utrzymuje się na ustach. Najważniejsze jest dla mnie, aby matowe pomadki poza intensywnym kolorem, nie wysuszały ust. W przypadku tego modelu wszystko jest na swoim miejscu. To chyba wyjaśnia, dlaczego mam już prawie wszystkie kolory.
ULUBIONE ZAPACHY
MICHAEL KORS - SEXY AMBER
Na stronie marki czytamy "Michael Kors Sexy Amber to luksusowe, pachnące narzędzie dla pewnych siebie i pełnych temperamentu kobiet. Zapach, który podbije męskie serca i zachwyci każde towarzystwo". Cóż, nie od dziś wiadomo, że taką kobietą jestem, dlatego te perfumy są dla mnie stworzone. Ale bez żartów. To już drugie perfumy Michaela Korsa, które przypadły mi do gusty. O ile poprzednie (Sexy Ruby) nie koniecznie nadają się do codziennego użytku, Sexy Amber jest dużo lżejsze i sprawdzi się idealnie w ciągu dnia. Zapach jest piękny i zapadający w pamięć. Lubię, oj lubię.
Kategoria: orientalno - kwiatowa
Nuty zapachowe: białe kwiaty, ambra, drzewo sandałowe
JO MALONE - PEONY & BLUSH SUEDE
To moje drugie, zapachowe odkrycie grudnia. Jak ja lubię ten zapach. O marce Jo Malone dowiedziałam się stosunkowo niedawno. Perfumy są tak skomponowane, że nakładanie jednych na drugie pozwoli stworzyć niepowtarzalny zapach, którym zdecydowanie będziemy się wyróżniać. Póki co moje serce skradł zapach Peony & Blush Suede - ale powoli przekonuję się do kolejnych.
Skład
Głowa
japoński kwiat wiśni
Serce
Goździk ogrodowy, piwonia, jaśmin, róża
Podstawa
Zamsz
ULUBIONA RZECZ - CASE NA TELEFON
Już na sam koniec pokażę Wam rzecz, która niesłychanie mnie urzekła. Dostałam w prezencie od Nancy Accessories cudowny case na telefon, który idealnie wpisuje się w zimową aurę. Jest mięciutki, zrobiony z delikatnego futerka, ale nie to jest najfajniejsze. Wisienką na torcie jest wełniana czapka przyczepiona do obudowy. Czyż nie wygląda cudownie?
Świetne klapki! :)
OdpowiedzUsuń