Dzisiaj, w zasadzie już po prawie
roku, mogę przyznać, że w kwietniu 2015 r. podjęłam najlepszą decyzję w moim
życiu. No ok, może drugą najlepszą. I dzisiaj jestem w stanie powiedzieć, że jedyne,
czego żałuję, to tego, że zrobiłam to tak późno. Chodzi oczywiście o założenie aparatu ortodontycznego na zęby
i staniu się pełnoetatową aparatką.
Nosiłam się z zamiarem założenia aparatu bardzo długo, ale zawsze coś mnie od tego odwodziło. Albo brak kasy, albo sytuacja zupełnie odwrotna, czyli nagły przypływ gotówki, który wolałam wydać na coś innego. Dzisiaj myślę sobie, że była to straszna głupota. Na szczęście na początku zeszłego roku wzięłam się w garść i udałam do ortodonty. Wybrałam gabinet, który z czystym sumieniem poleciła mi koleżanka. No i hop. Zaczęło się. Dostaję od Was dużo pytań związanych z aparatem i jego założeniem, dlatego postanowiłam opisać proces jaki przeszłam od początku do chwili obecnej.
Nosiłam się z zamiarem założenia aparatu bardzo długo, ale zawsze coś mnie od tego odwodziło. Albo brak kasy, albo sytuacja zupełnie odwrotna, czyli nagły przypływ gotówki, który wolałam wydać na coś innego. Dzisiaj myślę sobie, że była to straszna głupota. Na szczęście na początku zeszłego roku wzięłam się w garść i udałam do ortodonty. Wybrałam gabinet, który z czystym sumieniem poleciła mi koleżanka. No i hop. Zaczęło się. Dostaję od Was dużo pytań związanych z aparatem i jego założeniem, dlatego postanowiłam opisać proces jaki przeszłam od początku do chwili obecnej.
Najpierw musiałam zrobić boczne
prześwietlenie czaszki oraz pantomogram (panoramiczani prześwietlenie wszystkich
zębów). Koniecznym jest też naprawienie wszystkich tak zwanych „dziur” przed
założeniem aparatu, dlatego wizyta u zwykłego dentysty jest niezbędna (czy ma
się dziury czy nie). Po tym wszystkim zęby zostały dokładnie oczyszczone z
kamienia, a na koniec zrobiony został wycisk czyli odlew
zębów pozwalający na dokładne dobranie leczenia. Miałam szczęście, że nie
musiałam usuwać ósemek ani żadnych innych zębów, dlatego ten etap mnie ominął. Tydzień przed
założeniem aparatu przyszłam do gabinetu, żeby założyć tak zwane gumki
separacyjne, aby późniejsze założenie obręczy trzymających aparat było łatwiejsze.
Po zrobieniu wszystkich
wymienionych wcześniej rzeczy przyszedł czas na założenie aparatu. Jak wiecie
mam dwa łuki, na górną i dolną szczękę. Wybrałam wariant podstawowy, czyli
zwykły metalowy łuk. Pierwszy założyłam w kwietniu zeszłego roku i był to łuk
górny. Klejenie zamków i założenie
drucika trwało około godziny i w żadnym razie nie bolało. Dość dziwne uczucie
pojawiło się później, gdyż ciężko było mi się przyzwyczaić do ciał obcych znajdujących sięw
mojej buzi. Dzisiaj w ogóle nie czuje aparatu i często zapominam, że go mam.
Jeśli chodzi o ból to nie był on straszny. Nawet nie
wiem czy można to nazwać bólem. Wiadomo, że na zęby działa wielka siła, która
powoduje ich przemieszczanie i ból jest nieodłączną częścią tego procesu. Było
to dość dziwne uczucie, pewien dyskomfort, który ciężko nazwać. Fakt, przez
pierwszy tydzień ciężko było mi jeść coś naprawdę twardego (szczególnie
wrażliwe były jedynki dlatego, że to właśnie one były najbardziej krzywe), ale to,
co wcześniej wyczytałam w internecie wcale nie było prawdą. Przynajmniej w moim
przypadku. Wbrew straszakom, (którzy pisali, że po założeniu aparatu nie da się
jeść, że w grę wchodzą tylko zmiksowane papki i zupki) jadłam w miarę
normalnie, a po tygodniu już w ogóle nie odczuwałam żadnych dolegliwości.
Początkowo aparat mnie obcierał i gdzieniegdzie robiły mi się małe ranki, które
powodowały, że picie lub jedzenie czegoś gorącego nie wchodziło w grę. Zapobieganiu
tego typu urazom służy specjalny wosk, który dostałam od ortodonty, ale go nie
użyłam. Zwyczajnie zapomniałam. Obklejałam nim aparat już po stworzeniu się
ranek żeby się nie pogłębiały. Na szczęście szybko się zagoiły i od tamtej pory
nic mi już nie dolega. PS. Dużą ulgę przynosiło mi picie naprawdę zimnych napojów i jedzenie lodów. #mniam
WIZYTY KONTROLNE
Początkowo na wizyty kontrolne chodziłam
co miesiąc, teraz co półtora miesiąca, a
czasami nawet co dwa. Przy każdej wizycie zmieniany jest drucik na coraz
mocniejszy i oczywiście gumeczki go przytrzymujące. Wybór kolorów gumek
jest naprawdę duży, dlatego można poszaleć. Jak zauważyliście ja raczej
stawiałam na stonowane kolory, ale kto wie. Jeszcze trochę przede mną.
Drugi łuk założyłam we wrześniu
2015 r. i co najważniejsze objawy, które miały miejsce przy zakładaniu
pierwszego łuku w tym przypadku w ogóle się nie pojawiły. Ból, co prawda był,
ale znacznie mniejszy a obtarć i ranek nie było w ogóle. Początkowo
przyzwyczajenie się do drugiego łuku było trudne, ale tak jak w poprzednim
przypadku szybko się z nim oswoiłam.
KOSZTY
Pewnie jesteście ciekawi, jakie
są koszty takiej zabawy?
- Plan leczenia + odlew zębów – 200 zł
- Prześwietlenie czaszki, pantomogram – w zależności od przychodni – 70 i 100 zł
- 1 łuk - 1500 zł (jedna z najtańszych cen, jakie znalazłam)
- Wizyta, co miesiąc – przy jednym łuku 100zł, przy dwóch 140 zł
- Płytka retencyjna – 400 zł
Aparat będę nosić
najprawdopodobniej do września. Z informacji, które uzyskałam od ortodonty
wiem, że dolny łuk powinnam nosić rok i ściągnąć oba naraz. Muszę
przyznać, że bardzo polubiłam się z moim aparatem i wcale nie pali mi się do
rozstawania z nim. Co ważne, po
zdjęciu aparatu będę miała założone płytki
retencyjne (na górę i na dół), które będą zapobiegały zsuwaniu się zębów.
Po wielu rozmowach z osobami, które miały aparaty jakiś czas temu, po
przeprowadzonych wywiadach środowiskowych wiem, że jest to niezbędne. Większość
osób, które nie miały płytek (albo nie korzystały z aparatu zakładanego na noc
już po zdjęciu aparatu stałego) bardzo żałuje, gdyż zęby się poprzesuwały i
mimo długiego czasu z aparatem nie są już takie równiutkie. Odkąd go mam jestem
zdecydowanie pewniejsza siebie, śmieję się bardzo dużo i co najważniejsze nie
zastanawiam się czy ktoś patrzy na moje krzywe zęby, które umówmy się szczerze
aż tak strasznie krzywe nie były. Dlatego
jeśli zastanawiasz się nad założeniem aparatu, jeśli chodzi Ci to po głowie już
od jakiegoś czasu - ZRÓB TO! Nie ma, co się zastanawiać, piękny uśmiech w
dzisiejszych czasach jest bardzo ważny, dlatego warto odłożyć kasę na aparat zamiast kupować kolejne buty czy torebki!
Podpisuję się pod tym obiema rękami, osobiście zainwestowałam w piękny uśmiech mojej córki i to była najlepsza inwestycja
OdpowiedzUsuńczyli łącznie 1,5 roku bedziesz go miała?
OdpowiedzUsuńjakoś tak :)
UsuńJakie wybierasz przeważnie kolory gumek?
OdpowiedzUsuńprzeważnie jakieś neutralne :) mniej rzucają się w oczy :) miałam pastelowe różowe, niebieskie. Ostatnio miałam transparentne a teraz mam srebrne :) fajne są !
UsuńJa założyłam górny łuk pod koniec marca, a dolny w maju (u nie nie obyło się bez wyrwania zęba) i za każdym razem ból był przeogromny... Naprawdę nie mogłam jeść nic o niepłynnej konsystencji, a także byłam na tabletkach przeciwbólowych... trwalo to pierwsze kilka dni. Potem było już tylko lepiej :) Duży ból powraca przy zakłądaniu łańcuszków lub wyciągów. Ogólnie i ta warto się pomęczyć :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Natalia
Ja mam teraz łańcuszek na górze i nie było najgorzej :) warto warto!
UsuńJak zakładałam dół to mój aparat kosztował 1300zł - wtedy to było najtaniej! :D zgodnie z umowa z moja ortodontką,za góre tez zapłace 1300zł - teraz u niej w gabinecie taki aparat kosztuje własnie 1500zł.Ceny poszły bardzo w góre.Za to masz taniutkie te wizyty! ja za jeden łuk płace 150 zł,za dwa - 220zł ://
OdpowiedzUsuńNo i mojej 1500, a jak szukałam to znalazłam i za 2500 za jeden łuk. Nie jest to tania zabawa, ale warto. No to faktycznie wizyty mam dość tanie...
UsuńNo i mojej 1500, a jak szukałam to znalazłam i za 2500 za jeden łuk. Nie jest to tania zabawa, ale warto. No to faktycznie wizyty mam dość tanie...
Usuń