08 października 2015

STREET STYLE: BIAŁY I CZARNY


Nie spałam dziś już od szóstej. Kiedy usłyszałam odgłos zamykanych przez J. drzwi zerknęłam na zegarek, zobaczyłam tę podłą godzinę i bez zastanowienia stwierdziłam – ‘jeszcze godzinka’. Owinęłam się szczelnie cieplutką kołdrą, przytuliłam buzię do poduszki i oddałam w ramiona Morfeusza. Takie przynajmniej było założenie. Spanie to moje ulubione zajęcie, nie mam ku temu żadnych wątpliwości. Niestety cały plan legł w gruzach niczym wierza zbudowana z klocków. Zburzony został przez stan emocjonalny jaki towarzyszył mi od dnia wczorajszego. Myślałam, że go pokonam, że się go wyzbędę, ale się nie udało. Mowa oczywiście o strachu, który postanowił wczoraj władować się do mojego ciepłego łóżka i pozostać w nim, jak się okazało, na dłużej. Strach ten spowodowany był faktem że, po raz pierwszy od prawie tygodnia, musiałam opuścić mój cieplutki i przyjemny domek [wyjście na to zimno z samego rana już jest dość niekomfortową sytuacją], aby udać się, O ZGROZO!, do krainy starszych ludzi, wiecznych kolejek i awantur o numerki. Jednym słowem musiałam udać się nigdzie indziej jak do przychodni. I nie chodzi o to, że boję się urzędujących w niej lekarzy. Nic z tych rzeczy. To nie ten strach. Boję się, boję się panicznie, chociaż nie wiem czy to nie jest zbyt łaskawe określenie, pobierania krwi. Już sama myśl o tej najstraszniejszej ze strasznych 'szpitalno – przychodnianych' tortur przyprawia mnie o dreszcze. Gnana strachem udałam się na miejsce, stanęłam w kolejce po jakieś [do niczego, mi przerażonej sytuacją, niepotrzebne] naklejki i czekałam. Czekałam jak na ścięcie. Myślałam, że wszystko, co najgorsze czeka mnie w pokoiku nieopodal, ładnie nazwanym punktem pobrań. Niestety. Najgorsze spotkało mnie w kolejce, kiedy ledwo utrzymując się na moich wątłych nóżkach, mimochodem przysłuchiwałam się rozmowom Pań babć na temat strasznych, niczym baśniowe potwory, kobiet, które w owym pokoiku krew pobierają. Moja wyobraźnia zadziałała, wyobraziłam sobie te wszystkie, jak to Panie babcie nazwały ‘poharatane żyły’, krew rozlaną po białych kafelkach w pokoiku pobrań i straszne Panie pielęgniarki, które wampirzymi zębami wysysają krew z żył biednych pacjentów. Moje nogi zrobiły się jeszcze bardziej miękkie niż poprzednio, łzy napłynęły do oczu, a serce waliło jak oszalałe. Twarze otaczających mnie Pań babć zmieniły się w upiorne maski, otaczając mnie z każdej możliwej strony, a z ich strasznych warg wydobywało się jedno krótkie zdanie ‘poharatają Ci żyłyyyyyyyyyy’. Jakby ktoś wcisnął klawisz ‘repeat’, straszne głosy zapętlały się tworząc przerażającą melodię. Gdyby nie moja obrończyni [MAMAAA], która zjawiła się w ostatniej chwili, chyba bym już do Was nie pisała. Upiory zniknęły, miłe twarzyczki uśmiechniętych Pań babć wróciły. Złapałam głęboki oddech, przetarłam oczy i udałam się do okienka. Z miną męczennika odebrałam naklejki i poczłapałam do pokoiku pobrań. Panie pielęgniarki, podobnie jak przed chwilą Panie babcie, były uśmiechnięte, potraktowały mnie jak małe dziecko, bo przecież jak to powiedziała, któraś z Pań babć wskazując na mnie palcem ‘dzieci mają prawo się bać’ [wieczne sweet sixteen #facepalm], pobrały mi, aż trzy ampułki krwi [sic!] i puściły wolną do domu. Niby nie było źle, a jednak było najgorzej. Jednakże nie dam się omamić miłą atmosferą, doskonale pamiętałam po, co tak naprawdę przyszłam i muszę przyznać, że jestem obrażona. Nie dostałam naklejki DZIELNY PACJENT! Jest mi przykro!


Dobrego wieczoru!
Paulina.



bluza | sweatshirt | SIXTH JUNE
buty | shoes | MICHAEL KORS via SHOP BOP
zegarek | watch | MICHAEL KORS via SHOP BOP
okulary | sunnies | FREYRS
pompony | pom -poms | UNI VESTI
kurtka | jacket | MARNI for H&M
spódnica | skirt | HOUSE
torebka | bag | ZARA


10 komentarzy:

  1. Mega dobry jest ten zestaw! No i zdjęcia wymiatają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U W I E L B I A M! powiem tak, ja się pobierania krwi może nie boję, ale faktycznie czasami te panie w tych gabinecikach to potrafią zrobić z ręki coś strasznego. A i chciałam zapytać bluzy to jaki masz rozmiar? Ula

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo ciekawie wyglądasz, nonszalancko i tak stylowo;)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. co tu dużo pisać Twoje stylizacje są MEGAAAA a Ciebie uwielbiam Koko ;)
    P.S Ja równiez boje się pobierania krwi,jak juz mam pojsc to robie sie biala jak sciana i padam :D

    OdpowiedzUsuń
  5. buty niby klasyczne zwykłe, jednak wygladają super!
    PorcelainDesire

    OdpowiedzUsuń
  6. Super look, wygodny i mega stylowy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny zestaw, bardzo lubię takie połączenia :) A co do wpisu to ciesz się kochana, że miałaś wg krew! Gdyż ja również się strasznie boję, a moja krew przy pobieraniu nie leci wcale, albo kapie jak zepsuty kran...

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się ta stylizacja ;) Spódnica jest boska ;)

    Zapraszamy do nas:)

    http://ourslittlebigworld.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

KOKORINOO dziękuje i pozdrawia !