28 października 2016

STREET STYLE: SZTYBLETY VAGABOND



Zbliża się Halloween, dlatego temat koszmarów jest jak najbardziej aktualny. Horrorów oczywiście też, ale o tym napiszę Wam w następnym poście. Dzisiaj skupimy się na koszmarach. Często je miewacie? Ja nie, ale jak już mnie nawiedzą to są dość mocne. Poza koszmarami, które przytrafiają mi się spontanicznie, co jakiś czas głównie po obejrzeniu jakiegoś horroru (i te nawet lubię!) od lat nawiedzają mnie cztery zawsze prawie takie same. Różnią się jakimiś szczegółami, ale motyw przewodni zawsze jest ten sam. Brzmi znajomo?

Brzmi przerażająco, historia jak z horroru, ale bez spokojnie, to częsta przypadłość, która dopada wielu ludzi. Moje małe koszmarki nie przeszkadzają mi w żaden sposób i nie uprzykrzają mi życia., dlatego nie mam zamiaru się nad nimi zastanawiać i rozkładać ich na czynniki pierwsze. Po prostu są, jest to dość zabawne, dlatego dzisiaj o nich piszę.

Pierwszy, który pamiętam już z lat młodości to niekończąca się jazda windą. Wsiadam, naciskam guzik odpowiadający piętru, na którym chcę wysiąść i jadę. Jadę i jadę i jadę i jadę. Mijam wybrane piętro, winda się nie zatrzymuje i jedzie w nieskończoność. Potem po prostu się budzę. Słyszałam, że to dość popularny koszmar- ehh nie jestem oryginalna.

Drugi to taka sytuacja, w której nie mogę krzyczeć. To znaczy krzyczę, ale z mojego gardła nie wydobywa się żaden głos. Na jawie gadam jak na jęta, we śnie nie mogę wydobyć z siebie głosu. #nice

Trzeci koszmar to sytuacja typowa dla mnie, typowa dla blogerki fotografującej wszystko, co piękne i ciekawe. Jestem w Nowym Jorku przejazdem. Rozumiecie, tylko przejazdem! Spełnia się moje największe marzenie, a ja jestem tam tylko chwilkę! Tylko małą minutkę, która nie pozwala mi na żadne szaleństwo. Mam mało czasu na cokolwiek. Nie interesują mnie sklepy i ich kolorowe wystawy. Marzę tylko, aby przez tę chwilę dostrzec jak najwięcej i przy okazji zrobić piękne zdjęcia. To jest ta część, która jest snem. Koszmar zaczyna się w momencie, kiedy aparat się psuje, a bateria w telefonie wyczerpuje (to akurat żadna nowość, KAŻDY KTO MNIE ZNA TO POTWIERDZI!). Nie zrobiłam żadnych zdjęć, nie mam żadnej pamiątki. Nie wyobrażacie sobie w jaką panikę wpadam! Nic, zero, null? To nie możliwe! Oczywiście nie ma ze mną nikogo, kto byłby moim bohaterem i uratował mnie z opresji. SZOK! Histeryzuję do granic możliwości i #baaaam - budzę się - w Warszawie....

Czwarty i ostatni koszmar, który nawiedza mnie głównie w okresie jesiennym to ciemność, wieczna ciemność. Kończy się lato, przychodzi ciemna, deszczowa jesień, zapada zmrok i już nigdy nie wychodzi słońce. Brrr!

Na szczęście jest ich tylko kilka i - odpukać w niemalowane - ostatnio pojawiają się bardzo, bardzo rzadko. A Wy miewacie powtarzające się koszmary?


Miłego piątku! Bawcie się dziś dobrze, oby obyło się bez koszmarów!



sweter | sweater | GAMISS
kurtka | jacket | FRONT ROW SHOP
spodnie | pants | H&M
buty | shoes | VAGABOND/BE JEANS
torebka | bag | PAULINA SCHAEDEL






14 komentarzy:

  1. Takie połączenie jest świetne, wygląda bardzo ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Te spodnie to obecna kolekcja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak, ostatnio je widziałam na Nowym Świecie

      Usuń
  3. świetne buty! Ja koszmarów jako takich raczej nie mam ale często śnią mi się rzeczy z przeszłości typu "co by było, gdyby..." gdybym się przeprowadziła w inne miejsce, gdybym pracowała gdzieś indziej itd.... nie mam pojęcia dlaczego ...? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. idealnie ;)
    nie sądziiłam że tak super będzie wyglądało połączenie dresów z ramoneską ;)
    PorcelainDesire

    OdpowiedzUsuń
  5. piękne te butki! do twarzy Ci w warstwach :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Meeega fajny zestaw. Bardzo mi się podoba. :) pozdrawiam i zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. uwielbiam dresik w wyjściowej stylizacji :-) Blog bardzo mi się spodobał obserwuję!!

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo fajna stylizacja - okulary i kurtka robia największe wrażenie :) Super!

    OdpowiedzUsuń

KOKORINOO dziękuje i pozdrawia !