21 marca 2016

STREET STYLE: ZAMSZOWY PŁASZCZ I KOZAKI ZA KOLANO



Każdy ma coś, co sprawia, że chce się żyć. Albo przynajmniej powinien mieć. Nie mam w tym przypadku na myśli chłopaka czy dziewczyny, męża czy żony, rodziny, przyjaciół, pracy czy innych tego typu rzeczy. W tej chwili myślę bardziej przyziemnie. Chodzi mi raczej o pasję, albo nawet i nie o nią. Raczej o coś co daje nam przyjemność, ale niekoniecznie wiążącą się z wielkim wysiłkiem. Tylko pytanie, co dla kogo jest wysiłkiem? Chodzi mi o coś, co w sposób przyjemny zajmie nam wolny czas i sprawi, że się zrelaksujemy, odpoczniemy. Macie takie rzeczy?


Mnie relaksuje pisanie tekstów, przygotowywanie nowych postów na bloga. Oczywiście o ile nie dopadnie mnie brak weny, który trzyma się mojej spódnicy jak małe dziecko i nic w świecie nie jest w stanie sprawić, żeby się ode mnie odczepił. Uwielbiam też spędzać czas na oglądaniu seriali. Kiedyś napisałam Wam ich moją ulubioną LISTĘ, którą dzisiaj powinnam zaktualizować o jeden tytuł. Usłyszałam o nim zupełnie przypadkiem, szybko zapytałam wujka google, co ma o nim do powiedzenia i kiedy tylko zobaczyłam, że chodzi o kryminał, w dodatku skandynawski długo się nie zastanawiałam. Most nad Sundem (Bron / Broen), bo tak właśnie nazywa się 3 sezonowy (w tej chwili) serial, jak dla mnie, ma niesamowity klimat. Jest szary aż do bólu (dosłownie), nie ma w nim żywych, jasnych kolorów, co potęguje jego mroczność. Uwielbiam kryminały, a im mroczniejsze i im bardziej zawiłe tym lepiej. Głowni bohaterowie to duński inspektor Martin Rohde (Kim Bodnia) oraz szwedzka policjantka Saga Norén (Sofia Helin). Saga jest dość specyficzną kobietą, która na początku niesamowicie mnie denerwowała. Nie rozumie żartów, nie wie co to ironia i przede wszystkim nie umie kłamać. To wszystko sprawia, że ma się wrażenie, że jest nie z tego świata. Kosmitka? Nie mniej jednak z każdym odcinkiem uczy się czegoś nowego i poza wątkami czysto kryminalnymi historie z jej życia są ciekawym urozmaiceniem. Po obejrzeniu pierwszego sezonu od razu zabrałam się za kolejny, który aktualnie jest powodem mojego totalnego niewyspania. Po prostu nie mogę się od niego oderwać. Także tak... uciekam chłonąć kolejny odcinek, a Wam życzę pięknego dnia!

Buziaki.
Paulina




płaszcz | coat | STRADIVARIUS
bluza | sweatshirt | SHEIN
buty | shoes | DEE ZEE
torebka | bag | PAULINA SCHAEDEL


10 komentarzy:

  1. płaszcz marzeń - cudowny! I zestaw boski ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna i bardzo dopasowana stylizacja! :)

    kalaafi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle wszystko perfekcyjne, na 100%. Cudownie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyglądasz prześlicznie. Płaszcz jest moim faworytem. Jak zwykle wszystko dobrałaś perfekcyjnie i w 100% bez zarzutów. Piękna <3.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. piękna stylizacja:) płaszcz jest obłędny:)

    http://fashionmakeup-czarnulaxyz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. ślicznie :P szkoda że nie pokazałaś pazurków :P bo widzę że też są piękne :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Płaszcz jest naprawdę genialny!! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Masz piękne, lśniace włoski :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Całość jest świetna! Ten płaszcz, bluza i buty:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. frędzle bardzo fajne, ale wydaje mi się, że w takim wydaniu pasują tylko do szczupłej sylwetki, więc chyba zostaje mi tylko podziwiać :)

    OdpowiedzUsuń

KOKORINOO dziękuje i pozdrawia !