16 listopada 2015

STREET STYLE: TRAMPKI I PODARTE SPODNIE | 'JEDZ, ŚPIJ, KOCHAJ, CZYTAJ'



Wczoraj, siedząc nad paczką nachosów, obstawiona dipami i różnymi rodzajami hummusów, zaraz po tym jak zjadłam chrupiące kulki ziemniaczane, które w zasadzie były dodatkiem do zjedzonego wcześniej makaronu z cukinią i innymi warzywami, doszłam do wniosku, że jedzenie i spanie to moje dwie, ulubione czynności.  Z jedzeniem, czego z nie wiadomo jakich powodów moja postura w ogóle nie odzwierciedla, problemów nie mam żadnych. Restauracje zaopatrzone w bogate menu kuszą mnie w każdym miejscu mojego miasta, a zapachy nęcą i przyciągają do środka, a w domu osobisty kucharz prezentuje swoje jakże wyborne kulinarne umiejętności nie dając możliwości wyboru. Jedzenie po prostu za mną chodzi, przyjaźni się ze mną od lat wielu i patrząc prawdzie w oczy nie ma nic lepszego niż smak ulubionego makaronu stopniowo rozchodzący się po naszym podniebieniu. Najgorsze jest to, że nie jem, dlatego że jestem głodna. Jem, bo coś jest dobre. To zwykłe łakomstwo, na które szczęśliwie mogę sobie pozwolić. Ze spaniem jest trochę gorzej. I bynajmniej nie, dlatego że cierpię na bezsenność czy inne mniej lub bardziej przyjemne zaburzenia snu. Nie. Nie chodzi też o płaczące za ścianą dzieci, remont u sąsiadów czy też niewygodne łóżko. Nic z tych rzeczy. Chodzi bardziej o te rzeczy, które absorbują mnie nocą, chodzi o te rzeczy, na których skupiam uwagę w czasie, kiedy powinnam słodko spać. Chciałabym jak najwcześniej udawać się w objęcia Morfeusza i delektować tym, co lubię najbardziej, ale warunki są raczej niesprzyjające. Niesprzyjające, ale w zasadzie nie tak złe jakby mogło się wydawać. Wczorajszą noc i dzisiejszy poranek skradła mi książka. Powtarzałam sobie w głowie jak mantrę ‘jeszcze jeden rozdział i spać, tylko jeden i koniec’, ale nic z tego nie wyszło. Jak tu spać, kiedy rozdziały są bardzo krótkie, a akcja tak rozwinięta, że przerywanie w tym momencie to największe ‘zło’ książkowego świata. I tak jeden rozdział zamienił się w ¾ książki, a ja w chwili obecnej z wielkim smutkiem staram się pogodzić z faktem, że to była już ostatnia część i w najbliższym czasie nie spotkam się z moim ulubionym policjantem i jego żoną (byłą i obecną w jednej osobie).

Reasumując, gdybym miała nazwać swoje życie tytułem filmu, to po małej modyfikacji brzmiałby on ‘JEDZ, ŚPIJ, KOCHAJ, CZYTAJ’.  Dziękuję za uwagę. Tyle na dziś.


Buziaki. Paulina  







kurtka | jacket | SHEIN
spodnie | pants | ROMWE

bluza | sweatshirt | H&M
trampki | shoes | CONVERSE
stanik | lace bra | GOD SAVE QUEENS
naszyjnik z kółkiem | necklace with circle | BIZU BIZU
zegarek | watch | MARC BY MARC JACOBS via SHOPBOP


11 komentarzy:

  1. Cudownie! Te Twoje "zwyklaki" wcale nie są "zwyklakami" :) A stanik miodzio <3
    www.sylwiaszewczyk.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny zegarek, calosc wyglada genialnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Stylowo, nawet bardzo! ;) pozdrawiam, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam sposób w jaki łączysz warstwy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odpowiedzi
    1. Kiedy pisałam tego posta, a w zasadzie kiedy już go dodałam zostało mi do przeczytania 30 stron tej książki. Gdybym skończyła ją przed napisaniem tej notki jej tekst (w sensie tekst notki :P) wyglądał by zupełnie inaczej. Gorzej. Wręcz dramatycznie. To ostatnia część cyklu o hrabstwie Grant - Karin Slaughter 'Przywilej skóry'. Bardzo polecam wszystkie i nie będę spoilerować. :P

      Usuń
  6. Ja również uwielbiam i spać i jeść. Niestety w tym drugim muszę zachować umiar, gdyż moja sylwetka uwidacznia tę pasję;)

    OdpowiedzUsuń

KOKORINOO dziękuje i pozdrawia !