Nie spałam dziś już od szóstej. Kiedy usłyszałam odgłos zamykanych przez J. drzwi zerknęłam na zegarek, zobaczyłam tę podłą godzinę i bez zastanowienia stwierdziłam – ‘jeszcze godzinka’. Owinęłam się szczelnie cieplutką kołdrą, przytuliłam buzię do poduszki i oddałam w ramiona Morfeusza. Takie przynajmniej było założenie. Spanie to moje ulubione zajęcie, nie mam ku temu żadnych wątpliwości. Niestety cały plan legł w gruzach niczym wierza zbudowana z klocków. Zburzony został przez stan emocjonalny jaki towarzyszył mi od dnia wczorajszego. Myślałam, że go pokonam, że się go wyzbędę, ale się nie udało. Mowa oczywiście o strachu, który postanowił wczoraj władować się do mojego ciepłego łóżka i pozostać w nim, jak się okazało, na dłużej. Strach ten spowodowany był faktem że, po raz pierwszy od prawie tygodnia, musiałam opuścić mój cieplutki i przyjemny domek [wyjście na to zimno z samego rana już jest dość niekomfortową sytuacją], aby udać się, O ZGROZO!, do krainy starszych ludzi, wiecznych kolejek i awantur o numerki. Jednym słowem musiałam udać się nigdzie indziej jak do przychodni. I nie chodzi o to, że boję się urzędujących w niej lekarzy. Nic z tych rzeczy. To nie ten strach. Boję się, boję się panicznie, chociaż nie wiem czy to nie jest zbyt łaskawe określenie, pobierania krwi. Już sama myśl o tej najstraszniejszej ze strasznych 'szpitalno – przychodnianych' tortur przyprawia mnie o dreszcze. Gnana strachem udałam się na miejsce, stanęłam w kolejce po jakieś [do niczego, mi przerażonej sytuacją, niepotrzebne] naklejki i czekałam. Czekałam jak na ścięcie. Myślałam, że wszystko, co najgorsze czeka mnie w pokoiku nieopodal, ładnie nazwanym punktem pobrań. Niestety. Najgorsze spotkało mnie w kolejce, kiedy ledwo utrzymując się na moich wątłych nóżkach, mimochodem przysłuchiwałam się rozmowom Pań babć na temat strasznych, niczym baśniowe potwory, kobiet, które w owym pokoiku krew pobierają. Moja wyobraźnia zadziałała, wyobraziłam sobie te wszystkie, jak to Panie babcie nazwały ‘poharatane żyły’, krew rozlaną po białych kafelkach w pokoiku pobrań i straszne Panie pielęgniarki, które wampirzymi zębami wysysają krew z żył biednych pacjentów. Moje nogi zrobiły się jeszcze bardziej miękkie niż poprzednio, łzy napłynęły do oczu, a serce waliło jak oszalałe. Twarze otaczających mnie Pań babć zmieniły się w upiorne maski, otaczając mnie z każdej możliwej strony, a z ich strasznych warg wydobywało się jedno krótkie zdanie ‘poharatają Ci żyłyyyyyyyyyy’. Jakby ktoś wcisnął klawisz ‘repeat’, straszne głosy zapętlały się tworząc przerażającą melodię. Gdyby nie moja obrończyni [MAMAAA], która zjawiła się w ostatniej chwili, chyba bym już do Was nie pisała. Upiory zniknęły, miłe twarzyczki uśmiechniętych Pań babć wróciły. Złapałam głęboki oddech, przetarłam oczy i udałam się do okienka. Z miną męczennika odebrałam naklejki i poczłapałam do pokoiku pobrań. Panie pielęgniarki, podobnie jak przed chwilą Panie babcie, były uśmiechnięte, potraktowały mnie jak małe dziecko, bo przecież jak to powiedziała, któraś z Pań babć wskazując na mnie palcem ‘dzieci mają prawo się bać’ [wieczne sweet sixteen #facepalm], pobrały mi, aż trzy ampułki krwi [sic!] i puściły wolną do domu. Niby nie było źle, a jednak było najgorzej. Jednakże nie dam się omamić miłą atmosferą, doskonale pamiętałam po, co tak naprawdę przyszłam i muszę przyznać, że jestem obrażona. Nie dostałam naklejki DZIELNY PACJENT! Jest mi przykro!
Dobrego wieczoru!
Paulina.
ZDJĘCIA MACIEK SZABLIŃSKI
bluza | sweatshirt |
buty | shoes | via
zegarek | watch | via
okulary | sunnies | FREYRS
pompony | pom -poms | UNI VESTI
kurtka | jacket | MARNI for H&M
spódnica | skirt | HOUSE
torebka | bag | ZARA
Mega dobry jest ten zestaw! No i zdjęcia wymiatają :)
OdpowiedzUsuńU W I E L B I A M! powiem tak, ja się pobierania krwi może nie boję, ale faktycznie czasami te panie w tych gabinecikach to potrafią zrobić z ręki coś strasznego. A i chciałam zapytać bluzy to jaki masz rozmiar? Ula
OdpowiedzUsuńbardzo ciekawie wyglądasz, nonszalancko i tak stylowo;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
co tu dużo pisać Twoje stylizacje są MEGAAAA a Ciebie uwielbiam Koko ;)
OdpowiedzUsuńP.S Ja równiez boje się pobierania krwi,jak juz mam pojsc to robie sie biala jak sciana i padam :D
buty niby klasyczne zwykłe, jednak wygladają super!
OdpowiedzUsuńPorcelainDesire
Wow cudownie ❤❤❤
OdpowiedzUsuńSuper look, wygodny i mega stylowy :)
OdpowiedzUsuńChyba kupię tą spódnicę, jest cuuudowna!
OdpowiedzUsuńPLF blog <--- ZAPRASZAM! NOWY POST :)
Lensooon <--- INSTAGRAM :)
Świetny zestaw, bardzo lubię takie połączenia :) A co do wpisu to ciesz się kochana, że miałaś wg krew! Gdyż ja również się strasznie boję, a moja krew przy pobieraniu nie leci wcale, albo kapie jak zepsuty kran...
OdpowiedzUsuńPodoba mi się ta stylizacja ;) Spódnica jest boska ;)
OdpowiedzUsuńZapraszamy do nas:)
http://ourslittlebigworld.blogspot.com